Jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że najczęściej wracam z wakacji kompletnie wykończona. I za każdym razem zastanawiałam się „co poszło nie tak?”. Przecież jestem mistrzem planowania i ogarniania więc urlop powinien być idealny 🏆
I paradoksalnie okazało się, że to jest właśnie przyczyna potrzeby „urlopu po urlopie”. Wiem, że nie jedyna tak mam. Odpoczywać też się trzeba nauczyć, takie czasy 🤷🏻♀️ Często nie potrafimy wyłączyć opcji „walcz/uciekaj” nawet w codziennym życiu. Podczas podróżowania naprawdę warto włączyć tryb #slowlife by dać układowi nerwowemu w końcu odpocząć, a do domu wrócić wypoczętym ☺️
Ja stosuję takie zasady:
1. Podróże planuję dużo wcześniej- czytam blogi, książki itp., dzięki temu podczas urlopu nie muszę nic planować i nie mam stresu, że o czymś nie wiem.
2. Akceptuję to, że nie muszę i nie zdążę wszystkiego zobaczyć – nie interesują mnie miejsca must-see – idę tam gdzie chcę i co naprawdę interesuje MNIE, a nie wydawców przewodników.
3. Śmieszne, ale prawdziwe – staram się nie robić dużo zdjęć – pomyśl: Ile Twoich wspomnień to zdjęcia, a nie prawdziwe obrazy? Opuść aparat i naciesz się widokiem nie-przez-obiektyw.
4. Warto błądzić – staram się gdzieś dojść bez używania mapy w telefonie. W ogóle warto pobawić się w Robinsona Crusoe i jak najrzadziej korzystać z telefonu. Można przez przypadek odkryć ciekawe miejsca.
5. Śledzę lokalsów 🧐 – obserwuję gdzie jedzą, gdzie kupują i gdzie odpoczywają.
6. Jak mam ochotę na cały dzień w parku z książką to to robię bez uczucia, że marnuję czas. Leżenie na plaży cały dzień też jest ok. Naprawdę nie trzeba ciągle-czegoś-robić.
7. Jak najwiecej czasu spędzam z najbliższymi – tak po prostu. Na urlopie warto cieszyć się każdym wspólnym momentem – w końcu można dłużej rano poleżeć w łóżku i się poprzytulać, spokojnie zjeść długie śniadanie, poczytać razem w kawiarni lub pograć w kosza.
Podróżowanie w końcu jest po to by tworzyć wspomnienia, a nie do zbierania lajków. Więc polecam się wyluzować w tym temacie 😉